,

DOKĄD ZMIERZASZ, POLSKO?

Jeden z artykułów o bł. ks. Jerzym Popiełuszce spowodował, że myśli moje zaczęły krążyć wokół trudnych lat osiemdziesiątych. Zaczęły przypominać mi się chwile, które swoim wyjątkowym charakterem odcisnęły się w mojej pamięci.

Jednym z takich wydarzeń była Msza święta, na której zakończenie wszyscy śpiewali pieśń „Nie zdejmę krzyża z mojej ściany” z wysoko do góry podniesionymi krzyżami w dłoniach. Nie pamiętam z jakiej okazji i dlaczego miało to miejsce, ale do dziś pamiętam wyjątkowość tego zdarzenia.

Wtedy ludzie walczyli o krzyż. Chcieli go mieć w swoich miejscach pracy, w szkołach i urzędach, ale nie wolno ich było tam wieszać. Nie można było w żaden sposób demonstrować swojej wiary w Jezusa Chrystusa.

W tamtym czasie kościoły pękały w szwach od wiernych, a młodzieży nie przychodziły pomysły do głowy, aby wypisywać się z lekcji religii.

I naszła mnie taka refleksja, że dziś mamy zupełnie inny czas. Wielu chce zdejmować ten krzyż ze ścian szkół czy urzędów. Wstydzi się wiary. W imię fałszywej poprawności politycznej ugina się pod naciskami.

Ostatnio przebywając w pokoju nauczycielskim w jednej z radomskich szkół, zobaczyłam na ścianie nad drzwiami tylko ciemny ślad po krzyżu, który pewnie do niedawna wisiał w tym pomieszczeniu. Ktoś zdecydował, że zniknął.

Słyszymy w mediach, jak wiele mówi się o lekcjach religii w szkole - by było ich mniej od września. Już teraz w niektórych szkołach układa się plan tak, by te lekcje były tylko rano lub na zakończenie zajęć. A wszystko wg rzekomego rozporządzenia…

W jakim świecie żyjemy? Jakie wartości są niewygodne? Jak bardzo wiara i krzyż Chrystusa kłuje w oczy? Dlaczego wychowanie zgodnie z Ewangelią staje się niepożądane?

I takie pytanie przychodzi mi do głowy: Dokąd zmierzasz, Polsko?


pl

do góry